Bardzo uzależniające, nie potrzebują nadzienia bo zawartość czekolady i cukru perłowego gwarantuje duży stopień słodkości. Najlepiej smakują tego samego dnia, ale można je także zrobić wcześniej, zamrozić i mieć już gotową karnawałową, słodką przekąskę, wystarczy tylko podgrzać w piekarniku aż będą chrupiące. Włożyłam je raz do opiekacza i wystarczyły dwie minuty aby nabrały chrupkości i były pachnące. Świetnie sprawdziły się jeszcze ciepłe jako dodatek do lodów z mrożonej borówki amerykańskiej według tego przepisu. Jeśli ograniczasz słodycze proszę nie korzystaj z tego przepisu...na jednym ptysiu się nie skończy...
Składniki:
1 szklanka wody (250 ml)
1/2 łyżeczka drobnej soli
2 łyżeczki cukru
6 łyżek (90 g) niesolonego masła, pokrojonego w drobne kawałki
1 szklanka mąki pszennej (135 g)
4 jajka w temperaturze pokojowej
1/2 szklanki (85 g) czekoladowych wiórków (użyłam gotowej posiekanej czekolady, sprzedawanej jako posypka do ciast)
1/2 szklanki (60 g) cukru perłowego
Wyłożyć blachę papierem do pieczenia i umieścić ją w górnej części piekarnika. Rozgrzać piekarnik do 220 stopni. Podgrzewać wodę z solą, cukrem i masłem w średniej wielkości rondlu, aż masło się rozpuści , a woda zacznie wrzeć. Zdjąć z ognia i dodać całą mąkę. Energicznie mieszać, aż ciasto będzie miało gładką konsystencję i zacznie odchodzić od ścianek rondla. Studzić ciasto przez dwie minuty, mieszając od czasu do czasu, by szybciej stygło, po czym wbić dwa jajka jedno po drugim i energicznie mieszać, aż ciasto będzie gładkie i lśniące, dodać dwa kolejne jajka i tak samo wymieszać. Wystudzić do temperatury pokojowej i wymieszać z kawałkami czekolady. Jeśli ciasto będzie choć odrobinę ciepłe, czekolada się rozpuści. Lebovitz podaje by wyłożyć na blachę porcje ciasta wielkości ok 2 łyżek na każdego ptysia, ale ja użyłam łyżeczek do herbaty a i tak wyrosły dość duże. Wcisnąć kryształki cukru perłowego w wierzch i boki każdego ptysia. Nie żałuj cukru gdyż ptysie wyrosną a cukier dodaje cudownej chrupkości. Piec 35 minut, aż wyrosną i zbrązowieją. W moim piekarniku potrzebowały parę minut dłużej.
Smacznego!
Przepis pochodzi z książki Słodkie życie w Paryżu Davida Lebovitza
duży stopień słodkości? już wiem, że je lubię. uwielbiam słodkie wypieki i na pewno skuszę się na takie ptysie :)
OdpowiedzUsuńAle piękne, nie mogę opanować ślinotoku! O tej porze to tortura!:)
OdpowiedzUsuńJakie smakowite ! Aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuń