Jak Zapusty to faworki... pierwsze skojarzenie jakie przychodzi mi do głowy... Ten przepis jest na dużą porcję, wychodzi z niej pełna duża blacha do pieczenia...nie opłaca mi się robić mniejszej ilości, tym bardziej, że są dość pracochłonne a nikt nie poprzestaje na jednym lub dwóch...
Składniki:
1 kg mąki pszennej
12 żółtek (białka zamrażam, przydadzą się na inną okazję)
200 g śmietany
1 łyżeczka soli
3 łyżki spirytusu (lub 2 łyżki octu)
cukier puder do posypania
ok 500 g smalcu do smażenia (ilość może być większa zależnie od rozmiaru naczynia w którym smażycie)
Żółtka wymieszać ze śmietaną i spirytusem/octem, wlać do przesianej mąki i zagnieść gładkie ciasto. Na początku zagniatanie nie jest proste, jeśli składniki mimo wysiłków nie chcą się połączyć można dodać jeszcze trochę śmietany i wyrabiać do momentu aż pod palcami poczujecie gładką, sprężystą masę. Ciasto przykryć i wstawić do lodówki na minimum godzinę żeby odpoczęło. Po wyjęciu z lodówki podzielić na mniejsze porcje, żeby było łatwiej rozwałkować. Płat ciasta po wałkowaniu powinien być jak najcieńszy, wtedy kroimy na pasy 3-4 cm. i dzielimy na krótsze kawałki, w środku każdego kawałka robimy nacięcie przez które przewlekamy jeden koniec i gotowe. Smażyć na rozgrzanym smalcu aż się zrumienią. Po odsączeniu na papierowych ręcznikach posypać cukrem pudrem.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz